niedziela, 13 stycznia 2013

Ewa Nowak "Drzazga"

Książka ta należy do "serii miętowej" i na pewno sięgnę po pozostałe pozycje z tej kolekcji, ponieważ podoba mi się bardzo styl autorki i język, jakim pisze, jak też problemy, które porusza. W najbliższych latach zapewne i mojego dziecka będą one dotyczyły, zresztą już teraz czasami wydaje mi się, że mówimy z moją Groszek w dwóch różnych, nieznanych sobie językach i nie mogę jej czasem zrozumieć... a bezsilność w tym wszystkim jest najgorsza. Wiem, wiem, dziecko wchodzi w okres dojrzewania, sama przecież nie byłam łatwym i grzecznym, bezproblemowym przedstawicielem nastolatków, zbuntowanych i wszystko wiedzących najlepiej młodych ludzi. Trudno jest patrzeć na to teraz z drugiej strony, widzieć, jak ze słodkiego maleństwa wyrasta nagle mający swoje zdanie na każdy temat człowiek wchodzący w dorosłe życie, dojrzewający, myślący, czujący wszystko inaczej niż my.
Ewa Nowak jest terapeutką i pedagogiem, dlatego też zapewne tak doskonale poradziła sobie z tematem poruszonym w tej książce. Pisze dla dzieci i młodzieży już od wielu lat i uważam, że jej twórczość jest potrzebna nie tylko dzieciom, lecz także ich rodzicom, by coś zrozumieli, nad czymś się zastanowili, coś przemyśleli. By nie szukali zawsze winy w dziecku, przyjrzeli się może także sobie, to na pewno łatwe nie jest, ale potrzebne, by nasze relacje z własnymi dziećmi były normalne, przyjazne, by nie stało się coś złego, byśmy później nie żałowali. Warto z naszymi pociechami, czy może raczej w tym trudnym wieku niepociechami, rozmawiać.
"Drzazga" opowiada o dwóch siostrach, jedna jest dobra, a druga zła, pisząc w wielkim skrócie i upraszczając niebywale. Marta świetnie się uczy, zawsze można na niej polegać, nigdy nie pyskuje, sprząta, odrabia lekcje, słucha mamy, a Jagna nie zdała do następnej klasy, niszczy wszystko, co wpadnie w jej ręce, krzyczy, wyzywa, robi siostrze na złość, matki także nie szanuje. Już na  samym początku zapaliła mi się w głowie lampka, nie byłam pewna, o co w tym wszystkim chodzi, coś było nie tak w tej z pozoru zwyczajnej rodzinie. Co prawda ojciec znalazł sobie drugą kobietę i zostawił matkę Marty i Jagny, ale poza tym wszystko wyglądało tak, jak powinno. Pamiętajmy jednak, że nic nie dzieje się bez przyczyny, że świat nie jest tylko czarno - biały, że istnieją różne odcienie szarości i dobrze jest spojrzeć na każdą sprawę z dwóch punktów widzenia, z obu stron, nim wydamy ocenę, nim kogokolwiek osądzimy.
Uważam oczywiście, że dziecko również powinno starać się, by istniała więź między nim a rodzicem, bo jeśli tylko jedna strona będzie próbować, to nie wyjdzie nic z tego, nic się nie poprawi, a przecież o to w tym wszystkim chodzi, byśmy byli szczęśliwi i by było nam ze sobą dobrze, jak w rodzinie, prawdziwej, kochającej się, potrafiącej stawić czoło problemom, rozwiązywać konflikty i spory. Pisarka jest doskonałą obserwatorką otaczającego nas świata, porusza aktualne tematy, potrafi świetnie ubrać w słowa to, co dotyczy wielu z nas. Polecam i niebawem napiszę o kolejnej książce z tej miętowej, niebywale ciekawej serii, a za możliwość przeczytania "Drzazgi" bardzo dziękuję pani Kasi i wydawnictwu Egmont.

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. mi tez się podobała, pozdrawiam
      cię serdecznie!

      Usuń
  2. Hmm, a ja niestety nie mogłam dokończyć tej książki. Może to nie ten wiek, a może niewłaściwa pora.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy z nas jest inny i czuje, myśli inaczej... w tej książce poruszone są tematy istotne dla mnie samej, dlatego bardzo mi ta lektura przypadła do gustu

      Usuń