wtorek, 16 grudnia 2014

Książka dnia czyli dzień z książką. Iwona Banach i "Lokator do wynajęcia" Fragment pierwszy.

Dzisiaj zrobię Wam taki "mini" Dzień z książką, bo mam masę spraw na głowie i nie wiem, czy uda mi się dodać aż pięć fragmentów. Ale spróbuję, zachęcam jak zawsze do zaglądania, komentowania, udostępniania. Do wygrania przezabawny "Lokator do wynajęcia" Iwony Banach. 

Fragment pierwszy. 
"Noldi miał na imię Albert, ale ze względu na jego posturę i brak jakichkolwiek cech wspólnych z Einsteinem przezywano go Arnold, co zaowocowało zdrobnieniem, którego nie powstydziłaby się zabawka z telewizyjnej dobranocki.
-Jak tam babcia?-zapytał Noldi, kiedy wysiedli z busa niedaleko jakiegoś pensjonatu. Było tu ich na pęczki.
-Nie próbuj być dowcipny!-warknęła, a Noldi aż się skulił.
-Ale ja tylko...
-Ty tylko? Co? Co tylko? Czy uważasz, że to jest normalne? Ona jest moją babcią! Jest moją babcią i co robi? Wychodzi za mąż? Przecież to chore, nawet nie umiem sobie tego wyobrazić... Nie! Nie będę o tym myśleć.
-No wiesz...-Noldi znów usiłował coś powiedzieć, ale jak zwykle nie dała mu dojść do słowa.
-Wiem! Ona ma ponad sześćdziesiąt lat i wychodzi za mąż, a ja żyję jak jakaś pieprzona zakonnica. Uważasz, że to jest normalne?
Noldi długo się zastanawiał, co odpowiedzieć. Jeżeli przytaknie, Miśka da mu w kość-innej opcji nie było. Miśka po prostu zawsze dawała mu w kość, a on jakoś nie był w stanie się przed nią bronić. Zresztą odkąd dała mu pracę, zwyczajnie się jej bał.
-Eee, nie wiem-odparł wymijająco.-Daj spokój. Przecież to nie koniec świata.
Miśka popatrzyła na Noldiego z taką miną, jakby chciała go zabić wzrokiem.
-Nie koniec świata? To właśnie jest koniec świata! Mam tylko ją, a ona sobie tak po prostu wychodzi za mąż? A co ze mną? Już całe życie będę mieszkała po ludziach?
-Z domu cię wyrzuciła?-zdziwił się Noldi naprawdę szczerze.
-Jasne, że nie-obruszyła się dziewczyna.-Ale nie mogę na to patrzeć. Czy ty wiesz, że oni się całują?!"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz